Pogorszenie widzenia spowodowane jest obniżającą się zdolnością akomodacji oka na skutek starzenia się organizmu. Prezbiopia to zatem zjawisko fizjologiczne – nie jest wadą wzroku i występuje niezależnie od wad refrakcji. Może pojawić się u osób z krótkowzrocznością, nadwzrocznością, astygmatyzmem, a także u tych, które nigdy nie miały problemów ze wzrokiem.

Kłopot z doborem okularów u osób z prezbiopią

Osoby ze starczowzrocznością mają przede wszystkim trudności z czytaniem, pracą przy komputerze i korzystaniem z telefonu komórkowego, czyli z szeregiem czynności, które w dzisiejszym świecie nie tylko pozwalają np. na realizację swoich pasji, ale wręcz stały się nieodzowne w przypadku codziennego funkcjonowania. Rozwiązaniem jest noszenie okularów do bliży, czyli z soczewką z dodatnią ogniskową. Takie szkła zniekształcają jednak obraz odleglejszych obiektów. Innymi słowy, ilekroć osoba z prezbiopią podniesie wzrok, by spojrzeć w dal, musi zdjąć okulary do czytania. Rozwiązaniem powyższego problemu są właśnie soczewki progresywne.

Czym są okulary progresywne?

Okulary progresywne (inaczej – wieloogniskowe) na pierwszy rzut oka niczym nie różnią się od innych. Do ich wykonania można użyć takich samych eleganckich, modnych oprawek, jakie klienci wybierają w celu korekcji wad wzroku. Inaczej zbudowane są same soczewki, które w różnych częściach mają odmienne właściwości ogniskujące. Dzięki temu nie trzeba korzystać z kilku par okularów, by zachować ostrość widzenia w każdej sytuacji – wystarczy skierować wzrok na inną strefę soczewki.

Zobacz też:
O czym pamiętać wybierając kosmetyki do ciała i twarzy? Sprawdź koniecznie!

Górna część soczewki odpowiada za ostre widzenie dali, a dolna jest przeznaczona do czytania i obserwacji obiektów znajdujących się w niewielkiej odległości. Pomiędzy tymi obszarami znajduje się strefa progresji – pozwalająca na płynne przenoszenie wzroku pomiędzy bliżą a dalą, czyli zapewniająca ostrość widzenia pośredniego. Wyżej opisana budowa soczewek okularowych dostosowana jest do fizjologicznej reguły – obserwując nieodległe obiekty, zwykle kieruje się spojrzenie ku dołowi, a patrząc w dal, podnosi się wzrok.

Przyzwyczajanie się do okularów progresywnych

Choć okulary progresywne są na dłuższą metę bardzo praktycznym i wygodnym rozwiązaniem, przyzwyczajenie się do pierwszej pary może zająć nieco czasu. Należy bowiem opanować umiejętność koncentrowania wzroku na tej sferze mocy soczewki, która jest odpowiednia do danej odległości – by uniknąć zniekształceń widzianego obrazu. Użytkownik okularów musi:

  • zawsze trzymać głowę prosto, gdy patrzy w dal,
  • opuszczać wzrok przy czytaniu,
  • patrząc w bok, zwracać głowę w stronę obserwowanego obiektu.

W procesie przyzwyczajania się do okularów wieloogniskowych ważną rolę odgrywają odpowiednio dobrane, wygodne oprawki. Muszą one pozostawać w stabilnym położeniu względem oczu, ponieważ każda jego zmiana może wiązać się z dyskomfortem w widzeniu, a nawet trudnością w uzyskaniu ostrego obrazu.

Czas adaptacji do okularów progresywnych wynosi od kilku godzin do kilku dni. Najłatwiej przywyknąć do nich, nosząc je bez przerwy, przez cały dzień. Jeśli tylko moce korekcyjne szkieł zostaną dobrane prawidłowo, mózg szybko nauczy się przetwarzać spostrzegane obrazy.

Zobacz też:
Jakie są typowe objawy nietolerancji glutenu?

Czy warto kupić okulary progresywne?

Soczewki wieloogniskowe to niezwykle wygodne rozwiązanie dla osób, na których tryb życia czy wykonywana praca wymuszają częstą zmianę okularów. Z jedną, uniwersalną parą, która dodatkowo może zapewniać np. ochronę przeciwsłoneczną (przy wyborze szkieł fotochromowych), nie trzeba pamiętać o noszeniu przy sobie kilku innych – do czytania, do jazdy samochodem itd.

Cena okularów progresywnych zwykle przewyższa koszt standardowych modeli, zwłaszcza jeśli użytkownik zdecyduje się na wysokiej jakości soczewki (ich rodzaj nie ma oczywiście wpływu na cenę oprawek). Ostatecznie jednak takie rozwiązanie okazuje się bardziej ekonomiczne niż inwestycja w kilka par okularów odpowiednich do różnych czynności.

Zobacz także:

O autorze

Adam Zieliński

Student ostatniego roku medycyny kultywujący rodzinne tradycje i wartości związane z wykonywaniem zawodów medycznych. Chęć i możliwość niesienia pomocy innym to więcej niż profesja, to prawdziwa pasja, podobnie jak dzielenie się zdobytą wiedzą. Prywatnie mąż i tata dwuletniego letniego syna, dla którego chce być wzorem do naśladowania.

Zobacz wszystkie artykuły