Czy MDMA, powszechnie znane jako „imprezowy narkotyk” ecstasy okaże się skutecznym lekiem na zespół stresu pourazowego? To możliwe – twierdzą naukowcy, którzy wyniki swoich badań przedstawili na łamach magazynu „Nature”.
Wyniki badania są zaskakujące
W celu walki z syndromem PTSD naukowcy z amerykańskiej organizacji charytatywnej Multidisciplinary Association for Psychedelic Studies przetestowali na 91 osobach działanie wspomnianej substancji. Efekty okazały się zaskakujące.
Okazuje się, że aż 88 proc. osób odnotowało „znaczące zmniejszenie objawów” zespołu stresu pourazowego. Po 18 tygodniach aż 67 proc. badanych uczestniczących w trzech sesjach terapii wspomaganej MDMA nie kwalifikowało się już do diagnozy PTSD. Co zaskakujące, osoby te cierpiały na wspomniany syndrom średnio od aż 14 lat.
Naukowcy uważają, że głównym powodem może być „uspokojenie” ciała migdałowatego, które nakazuje organizmowi bycie przygotowanym na niebezpieczeństwo.
Eksperci apelują o to, by nie wyolbrzymiać działania MDMA
Jednocześnie eksperci komentujący wyniki badań podkreślają, że nie można wyolbrzymiać potencjału MDMA i należy przeprowadzić dalsze prace, aby móc zrozumieć sposób jego działania na organizm. Podkreślono chociażby, że badanie przeprowadzone zostało na zaledwie 91 osobach.
Zespół stresu pourazowego, inaczej znany jako PTSD, jest dość trudnym w leczeniu schorzeniem psychicznym. Występuje jako skutek długotrwałego narażenia na stresujące lub przerażające wydarzenia. Może też być wywołany przez pojedyncze zdarzenie tego rodzaju.
PTSD uważany jest za swego rodzaju zaburzenie pamięci. Spowodować może go chociażby gwałt czy branie udziału w konfliktach zbrojnych. Efektem jest ciągły strach i poczucie bezradności.
za: PAP