Spotkanie ostatniej szansy zakończyło się wczoraj. Podobnie jak poprzednie, miało miejsce w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie. Było to już szóste spotkanie od chwili, kiedy zaczął się protest medyków.

Protest medyków. „Przełom, ale inny niż byśmy sobie życzyli”.

Niezwykle krytycznie do działań rządu odniosła się Anna Bazydło z Porozumienia Rezydentów. Stwierdziła, że doszło do przełomu, ale nie takiego jakiego życzyliby sobie medycy. Ich zdaniem negocjacje były przez rząd pozorowane, a protestującym przedstawiono treść porozumienia „z zaskoczenia”. Miała być na „nie do przyjęcia”.

Bazydło podkreśliła, że rząd nie konsultował z protestującymi treści porozumienia. Mieli go oni poznać dopiero w dniu, kiedy miało dojść do podpisania. Dalej Anna Bazydło stwierdziła, że zaproponowane przez rząd zmiany w wynagrodzeniach są minimalne, nie zaproponowano też harmonogramu ich realizacji. Twierdzi, że zabrakło jakichkolwiek konkretów i terminów.

Treść porozumienia nie jest odpowiedzią na żadne nasze postulaty, nie jest rozwiązaniem żadnych zgłaszanych przez nas problemów, a wszystkie nasze propozycje zostały odrzucone

– mówiła.

Protest medyków. „Rząd chce dobić ochronę zdrowia”.

Cytowany już Artur Drobniak, który jest wiceprezesem Naczelnej Izby Lekarskiej, stwierdził że najwidoczniej potrzeba zmiany frontu rozmów i dyskusji z ministrem finansów. Ocenił, że w tej chwili rząd i minister „chce dobić ochronę zdrowia”.

Przyznawał, że nie potrafi zrozumieć, dlaczego znajdują się pieniądze dla polityków czy działaczy, ale nie ma ich dla medyków.

Zobacz też:
O tym mechanizmie oka nie wiedzieliśmy. Odkryli go m.in. polscy naukowcy

Protest medyków. Ministerstwo Zdrowia: Zaproponowaliśmy gotowe porozumienie

Innego zdania jest wiceszef resortu zdrowia Piotr Bomber. Stwierdził, że zaproponowano protestującym medykom gotowe porozumienie, które uwzględniało jego zdaniem wszystkie ich postulaty. Od 1 lipca przyszłego roku resort chce przekazać niemal 6 mld złotych dodatkowo na wzrost wynagrodzeń minimalnych.

Podał przykłady, wedle których lekarz II stopnia miał od lipca przyszłego roku zarabiać 1275 złotych więcej, pielęgniarka po przeszeregowaniu o 1300 złotych.

Wiceminister przyznał, że głosy ze strony protestujących sprawiły, że zwątpił w to, kogo komitet reprezentuje. Zapowiedział zwołanie na przyszły tydzień zespołu trójstronnego. Dodał, że rozmowy będą prowadzone z tymi, którym zależy na dialogu.

Za: PAP

Zobacz także:

O autorze

Adam Zieliński

Student ostatniego roku medycyny kultywujący rodzinne tradycje i wartości związane z wykonywaniem zawodów medycznych. Chęć i możliwość niesienia pomocy innym to więcej niż profesja, to prawdziwa pasja, podobnie jak dzielenie się zdobytą wiedzą. Prywatnie mąż i tata dwuletniego letniego syna, dla którego chce być wzorem do naśladowania.

Zobacz wszystkie artykuły