Nadszedł dzień, na który czekało bardzo wielu z nas. Od dziś nie ma już zakazu prowadzenia działalności gastronomicznej także wewnątrz lokali. Oznacza to, że po raz pierwszy od siedmiu miesięcy będziemy mogli zjeść obiad w restauracji.
Niektóre lokale nie przetrwały
Jacek Czauderna z Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej podkreślił, że niektórzy restauratorzy dopiero teraz mogą zacząć normalnie pracować, bo nie mają w swoich lokalach ogródków restauracyjnych.
W rozmowie na antenie radiowej „Jedynki” dodał, że niektóre z lokali nie otworzą się ponownie, ponieważ nie wytrzymały trudów lockdownu. Zdaniem Czauderny dotyczyć ma to aż 10 tys. lokali. Wskazał też:
„Wiele lokali przebranżowiło się, a inne zamknęły się, bo nie wytrzymały 7-miesięcznego lockdownu. Niektórzy właściciele lokali gastronomicznych nie obniżali czynszów najmu i niestety te lokale musiały się zamknąć”.
Obecnie według rozporządzenia, w każdym z lokali zajęta może być nie więcej niż połowa dostępnych stolików. Co więcej, odległość między nimi musi wynosić przynajmniej 1,5 metra. Alternatywnym rozwiązaniem jest zastosowanie specjalnej, metrowej przegrody.
Według obowiązujących zasad, wejście do restauracji możliwe jest tylko z zasłoniętymi maseczką ustami oraz nosem. Zdjąć można ją dopiero przy stoliku.
Co jeszcze się zmienia?
W lokalach mogą też się od dzisiaj odbywać imprezy okolicznościowe. Warunkiem jest nieprzekraczanie limitu 50 osób. Nie wliczają się jednak do niego osoby w pełni zaszczepione przeciwko koronawirusowi.
Działanie wznawiają także baseny, gdzie możliwe jest obłożenie do 50 proc. Wracają też siłownie, kluby fitness czy solaria. Tam jednak nie może przebywać więcej niż jedna osoba na 15 m2.
Za: Polskieradio.pl,IAR